Oflagowany budynek Ośrodka Pomocy Społecznej w Głuchołazach oraz zapowiedź prowadzenia dalszej akcji protestacyjnej - to wynik braku porozumienia Federacji z dyrekcją jednostki w sprawie przestrzegania praw związkowych. Pracodawca z Głuchołaz jako jedyny w Polsce nie realizuje związkowego prawa do zwolnień doraźnych. Przedłużający się spór ma szanse przejść jako ewenement w historii ruchu związkowego, a także doprowadzić do kolejnych kosztów po stronie publicznej.
Zwykle spory zbiorowe dotyczą kwesti wynagrodzeń lub poprawy warunków pracy. Zupełnie inaczej, niż w całej Polsce jest w Głuchołazach, gdzie dyrektor jednostki uparła się by wyznaczeni przez związek pracownicy nie korzystali z ustawowego prawa do tzw. zwolnień doraźnych. Zwolnienie doraźne polega na prawie odelegowanego przez związek pracownika do jednorazowego wykonania niezbędnej czynności związkowej w czasie pracy i pod warunkiem, że czynność ta nie może być wykonana w czasie wolnym. Zwolnienie to obejmuje tylko czas niezbędny na wykonanie czynności i udzielane jest zgodnie z wnioskiem - z zachowaniem lub bez zachowania prawa do wynagrodzenia. Niby sprawa jest oczywista i potwierdzona wieloletnią praktyką w innych miejscach, gdzie działają związki zawodowe, a jednak w realiach działania pracodawcy z Głuchołaz, uprawnienie to nie jest faktycznie zupełnie realizowane.
Mając do wyboru zawiadomienie organów ścigania o utrudnianiu działalności związkowej lub wszczęcie sporu zbiorowego, Federacja licząc na wypracowanie kompromisu - wszczęła póki co spór w ww. sprawie. Niestety etap rokowań okazał się bezskuteczny, a problemem jest nawet uzgodnienie miejsca prowadzenia mediacji. Strona związkowa zwróciła się o wyznaczenie mediatora do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Co ważne mediatora, za którego przyjdzie zapewne zapłacić wszystkim podatnikom, ponieważ kosztami mediacji, przynajmniej w połowie obciążony zostanie również pracodawca.
Oprócz strat finansowych w grę wchodzą oczywiście koszty organizacyjne i osobowe związane z prowadzeniem sporu (niezbędny czas, zangażowanie pracowników), a także utrarta nadszarpniętego już i tak wizerunku.
Do sprawy niewątpliwie wrócimy.