Takie wezwanie pojawiło się na protestacyjnym billboardzie, który został umieszczony przy jednej z tras w Mikołowie. To nawiązanie do trwającego sporu zbiorowego o podwyżki w MOPS, ale także do naszych ustaleń, z których wynika, że ośrodek w ostatnich latach regularnie zwracał do budżetu miasta znacznej wysokości środki, które mogłyby posłużyć wzrostowi uposażeń samych pracowników pomocy społecznej. Protest trwa i wszystko wskazuje, że będzie eskalował także w następnych miesiącach.
Pracownicy MOPS w Mikołowie domagają się podwyżek wynagrodzeń. W tym roku szanse na godne wynagrodzenia jednak zmalały po tym, jak burmistrz Mikołowa podczas prowadzonych mediacji zapowiedział, że w przyszłorocznym budżecie nie przewidziano dodatkowych środków na ten cel. Co więcej - jak się okazało - wzorem lat ubiegłych, część z poczynionych przez MOPS oszczędności miałoby znów trafić do lokalnego samorządu. Niestety, pomimo zaangażowania mediatora z ministerstwa pracy i kompromisowych propozycji strony związkowej - strona pracodawcy nie podjęła oczekiwanych decyzji, które mogłyby doprowadzić do porozumienia.