Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach wymierzył dyrektor DPS „Etola” w Rudzie Pilczyckiej grzywnę za nieprzekazanie naszej skargi na bezczynność w przedmiocie udostępnienia informacji publicznej. Sąd orzekł także o konieczności zwrotu Federacji kosztów postępowania sądowego przez dyrekcję domu. To jednak nie koniec kłopotów pracodawcy. W sądzie rusza bowiem sprawa o przywrócenie do pracy zwolnionych członków lokalnego związku zawodowego, którzy podnosili problem związany z przestrzeganiem w DPS zasad bezpieczeństwa w stanie epidemii. W odpowiedzi Pani Iwona Wielgopolan (dyrektor) zwolniła funkcyjnych członków organizacji. W tej sprawie trwa obecnie kontrola Państwowej Inspekcji Pracy.
Kara za nieprzekazanie naszej skargi dotyczy zignorowanego wniosku Federacji o udostępnienie informacji publicznej, w którym domagaliśmy się danych dotyczących działań pracodawcy podjętych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-Cov-2. Pani Iwona Wielgopolan nie dość, że nie udostępniła nam żądanych danych np. w zakresie zabezpieczenia pracowników w środki ochrony osobistej, to jeszcze przez pół roku nie przekazała skargi na swoją bezczynność, którą wystosowała Federacja do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach. Zapytana o tę sprawę, dyrektor DPS broni się, sugerując, że zaskarży niekorzystne dla siebie orzeczenie.
Co jednak ciekawe – mimo, że pracodawca nie ujawnił żądanych informacji o własnych działaniach podjętych w czasie koronakryzysu, to sam zwolnił pracowników, którzy podnosili szereg uzasadnionych wątpliwości, co do stanu zabezpieczenia placówki i stosowania procedur w stanie zagrożenia epidemicznego. Wszystko to miało miejsce w czasie, gdy koronawirus zbierał swoje tragiczne żniwo w domach pomocy społecznej. Jak się później okazało, do masowych zakażeń doszło także w samej Rudzie Pilczyckiej, gdzie u ponad połowy mieszkańców domu oraz części personelu stwierdzono zakażenie.
Co na to dyrektor Wielgopolan? W odpowiedzi na zapytanie dziennikarza kieleckiego wydania dodatku do Gazety Wyborczej nie odpowiadała na próby nawiązania kontaktu. Za to jak relacjonowała Gazeta – „Nasi informatorzy twierdzą, że sytuacja jest o wiele gorsza niż przedstawia starosta. - Wczoraj zmarł jeden z mieszkańców, dwóch kolejnych w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. W szpitalu jest też jedna z pielęgniarek -twierdzi pragnąca zachować anonimowość osoba związana z DPS”.
O sytuacji panującej w tej jednostce i o zastrzeżeniach w stosunku do pracodawcy był informowany starosta powiatowy w Końskich – Pan Grzegorz Piec, który sprawuje nadzór nad DPS w Rudzie Pilczyckiej.