Publikujemy w całości list pracowników jednego z domów pomocy społecznej z województwa kujawsko pomorskiego nadesłany do naszej Federacji. Gorąco zachęcamy do przeczytania, poznania i wczucia się w przeżycia oraz refleksję pracowników DPS, które zostały spisane w tej wyjątkowo trudnej dla nich sytuacji.

Tegoroczna Wielkanoc to święto bardzo nietypowe, obleczone z tradycji i zwyczajów. Smutne dla mieszkańców, którzy nie mogą zobaczyć swoich najbliższych; przykre dla tych rodzin seniorów, które systematycznie uczestniczą w życiu placówek; pełne obaw i niepewności dla pracowników.

Mieszkańcy w czasie wielkiego tygodnia czują się zagubieni i zdezorientowani. To co jest dla nich bardzo ważne zostało im odebrane. Powaga, dostojność wielkiego tygodnia została zastąpiona rekomendacjami i nakazem przestrzegania procedur. Wielki czwartek, pierwszy z trzech dni triduum paschalnego, początkujący obchody wielkiej nocy jest zapowiedzią samotnie spędzonych świąt. Wielki Piątek bez corocznej zadumy. Brak Drogi Krzyżowej, adoracji krzyża, słuchania ewangelii. W zamian oczekiwanie na wiadomości z kraju i ze świata o liczbie osób zakażonych koronawirusem, ilości osób zmarłych i liczbie wyleczonych. Wielka Sobota bez święcenia świątecznych pokarmów, zwyczaju który daje mieszkańcom DPS wiele radości i okazji do spotkania ze społecznością lokalną. Za to odizolowanie od świata zewnętrznego, brak możliwości wyjścia z placówki oraz przyjmowania prezentów od bliskich i znajomych. Wielka Niedziela, która powinna być jednym z najweselszych dni w roku, zapowiedzią Chrystusa Zmartwychwstałego, staje się zapowiedzią dużego prawdopodobieństwa przyjścia epidemii w mury placówki. W przypadku wielu domów pomocy społecznej jest to już kolejny dzień walki z wirusem. Zmartwychwstały Chrystus jest nadzieją na pokonanie choroby.

Rodzin mieszkańców, które są nimi zainteresowane jest niewiele. Niewiele, ale jednak są. Dla nich też jest to ciężki czas. Czas konieczności zaufania personelowi placówek, nadziei na lepszy czas, wątpliwości, obawy o zdrowie i życie najbliższych. Są rodziny, które bardzo odpowiedzialnie podchodzą do zaistniałej sytuacji. Dostosowują się do procedur obowiązujących w placówkach. Są też rodziny, które mimo wielkiego zagrożenia na zakażenie osób w podeszłym wieku, podejmują próbę kontaktu.

Pracownicy domów pomocy społecznej mają własne rodziny. W czasie wielkanocnym chcą być z nimi. Żyją w niepewności. Sytuacja w placówce może zmienić się z godziny na godzinę. Jest prawdopodobieństwo spędzenia świąt w miejscu pracy. W przypadku kiedy będzie podejrzenie zakażenia wśród mieszkańców, pracownicy zostaną poddani kwarantannie w budynku DPS. Z doniesień internetowych wiadomo, że mieszkańcom i pracownikom domów pomocy społecznej testów na obecność koronawirusa się nie wykonuje, lub wykonuje się je sporadycznie. Tak więc zamieszkanie w DPS będzie trwało dłużej niż dwa tygodnie.

Wiele DPS jest już zamkniętych. Pracownicy pozostali w środku wraz z mieszkańcami. Nadmienić trzeba, że duża grupa personelu jest zarażona. Mimo to opiekuje się chorymi mieszkańcami. Wejścia do budynku pilnuje policja. Wycieńczony personel w większości przypadków pozostał bez wsparcia z zewnątrz. Żaden wolontariusz nie odważy się na opiekę seniorami w placówce. Nie zachęca przy tym wypowiedź jednego z dyrektorów placówek, który stwierdził, że jest to droga w jedną stronę. A miało być tak pięknie. Władze zapowiadały, że nie dopuszczą do sytuacji jakie były w domach pomocy dla seniorów we Włoszech, Hiszpanii, Belgii czy Niemczech.

Mija kolejny tydzień epidemii w Polsce. Władze twierdzą, że domy pomocy społecznej są niezwykle wrażliwym miejscem, gdzie osoby w nich przebywające są szczególnie narażone na powikłania związane z COVID i przekazały do dyspozycji wojewodów duże transporty maseczek. Dobrze, że władze mają tą świadomość. Ale sama świadomość nie wystarczy. Świadomością nie zatrzymają pracowników przy osobach zakażonych koronawirusem. Do jednego z DPS zgłosiła się dwójka wolontariuszy. Popracowali około tygodnia. Dzisiaj w pierwszy dzień świąt wielkiejnocy oznajmiają, że żałują wcześniej podjętej decyzji. Chcą opuścić placówkę. Nie mogą, drzwi do budynku strzeże policja. I tu potwierdzają się słowa jednego z dyrektorów DPS. Wejście było, wyjścia nie ma.

W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny.

My pracownicy domów pomocy społecznej zdajemy sobie sprawę, że wielu sytuacji nie da się przewidzieć. Nie dało się przewidzieć epidemii. Przyszła nagle, niespodziewanie. DPS nie były na nią przygotowane. Państwo nie było przygotowane. Społeczeństwo nie było przygotowane. Pewnie jeszcze nie raz życie nas zaskoczy. Wiele razy nie będziemy przygotowani na sytuacje, które przyjdą niezapowiedziane. My to wszystko rozumiemy. Mamy nadzieję, że władze też to rozumieją, a przede wszystkim wyciągają wnioski z tej ciężkiej sytuacji. Oby.

Pracownicy domów pomocy społecznej walczą o podwyżki. Większość personelu pracuje za minimalne wynagrodzenie. Zatrważające jest to, że za minimalne wynagrodzenie pracuje większość personelu medycznego. Piszę większość, ponieważ niektórzy mają troszkę więcej niż minimalna krajowa. Z powodu niskich pensji pielęgniarki uciekają z domów pomocy. W obecnych czasach, kiedy wystąpił deficyt przedstawicieli tego zawodu zatrudnienie można znaleźć w innych jednostkach za wiele większe pieniądze. Która kobieta nie chce zarobić więcej? Który człowiek nie podejmie pracy za większe pieniądze? Ilu z nas pracuje dla samej przyjemności? Władze traktują pracę w domach pomocy społecznej jako wolontariat. Misją nikt rodziny nie wykarmi. W DPS pielęgniarki dorabiają do swoich podstawowych pensji z umowy w instytucjach opieki zdrowotnej. Dobrze, że mają chęci dorabiać. W przeciwnym wypadku mieszkańcy domów pomocy pozbawieni byliby opieki medycznej.

I nagle zauważa się problem. Szkoda, że tak późno. W czasie epidemii seniorzy powinni mieć zapewnioną opiekę medyczną. Personel ucieka. Nie chce narażać życia własnego i swoich najbliższych. Życia, które jest według władz nie wiele warte. Społeczeństwo ocenia personel przez jego postępowanie. Wcześniej społeczeństwo nie zauważało rangi pracy wykonywanej w DPS. Specyficzne środowisko, wymagające odpowiednich cech charakterologicznych, dużej odporności psychicznej. Warunki pracy bardzo stresogenne, trudne. Seniorzy potrzebują pomocy przez całą dobę. Praca jest nieprzerobiona. Im bardziej nieprzerobiona i ciężka tym bardziej niedoceniana.

Jesteśmy zdania, że do domu pomocy społecznej może trafić każdy z nas. W życiu nie ma nic pewnego. Do placówki opieki długoterminowej może trafić matka lub ojciec sprzątaczki, nauczyciela, lekarza, ale i prezydenta czy burmistrza miasta. To żaden wstyd. Takie jest nasze zdanie. Jeśli placówka zapewnia opiekę na najwyższym poziomie, spełnia nasze oczekiwania nie jest wstydem powierzyć jej pracownikom opieki nad własną matką czy ojcem. Wiedząc jaka jest sytuacja finansowa personelu placówek opieki długoterminowej z pewnością w obecnej sytuacji żaden z włodarzy gmin czy powiatów nie powierzyłby opieki nad swymi bliskimi sfrustrowanemu, mało zarabiającemu personelowi. Wcześniej jednak żaden z nich nic nie uczynił w kierunku zaspokojenia potrzeb materialnych pracowników domów pomocy na terenie miast, gmin, powiatów, którymi zarządza. W momencie pandemii trzeba zrobić wszystko, aby nie było sensacji. Przecież dom pomocy społecznej z terenu danej osoby rządzącej nie może stać się domem zagłady. Trzeba uczynić wszystko, aby została zapewniona ciągłość opieki. Opieki na najwyższym poziomie.

Pracownicy mający własne rodziny obawiają się sytuacji kiedy będą zmuszeni zostać w kwarantannie z daleka od swoich bliskich. Często z daleka od małych dzieci i schorowanych rodziców. Mówi się o pracy rotacyjnej w celu ochrony zdrowia seniorów. Pracownicy mają być podzieleni na dwa zespoły. Jeden pracuje pierwszy tydzień, drugi zespół kolejny tydzień. Wszystko po to, aby nie zarazić seniorów. Teraz dla władz nie liczy się nic innego prócz zdrowia osób „jesieni życia” – mieszkańców DPS. Jesteśmy ciekawi, czy władze zdobyły się na chwilę refleksji nad swoim zachowaniem. Nad oporami przyznania pieniędzy na podwyżki dla pracowników DPS? Myślicie Państwo, że w tych smutnym czasie nie myślimy o niczym innym tylko o pieniądzach? Tak to prawda. Jest nam bardzo przykro kiedy widzimy pracowników sfrustrowanych pracą, walczących o godne życie i brak odzewu ze strony władz. Inne grupy społeczne dostały podwyżki. Grupy, które miały możliwość efektywnego protestu. Przykładowo nauczyciele. Teraz w czasie epidemii pozostają w domach. Pracują zdalnie. Nie narażają siebie, ani swoich bliskich na zakażenie. Nie nakazuje się tej grupie zawodowej rezygnować z dodatkowych etatów. Pracownicy domów pomocy społecznej muszą pracować, zachować ciągłość pracy czyli opieki nad mieszkańcami. Co najważniejsze być gotowymi odizolować się od rodziny, pozostać w odosobnieniu, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Jestem jak najbardziej za tymi rozwiązaniami. Dla pracowników domów pomocy społecznej, osób predysponowanych do pracy z ludźmi starymi, chorymi, niepełnosprawnymi to sprawa oczywista. Wiadomo, że ich obowiązkiem jest zapewnienie opieki mieszkańcom. Nie odejdą od łóżek. Będą wykonywać swoją misje do końca. Teraz dopiero widać ile warta jest praca personelu medycznego domu pomocy społecznej.

Dla podkreślenia wyniosłości roli personelu medycznego w domu pomocy społecznej porównujemy zaangażowanie władz w wynagrodzenia tej grupy pracowników. My pracownicy domów pomocy społecznej powinniśmy w tej sytuacji uciec ze swoich stanowisk pracy tak jak władza uciekła od decyzji podniesienia wynagrodzeń dla nas – pracowników pomocy społecznej.

Nie zachowujemy się tak jak władza. Jesteśmy odpowiedzialni. Opiekujemy się każdym mieszkańcem w takim samym stopniu. Nie uciekamy od problemu tak jak uciekły władze. Niech władze biorą z nas przykład. Wstyd. Prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie.

Placówki opieki długoterminowej po kilku tygodniach trwania epidemii nie dostały środków ochrony indywidualnej. Nie było wykonanych testów na obecność koronawirusa. Niektóre placówki walczą o zdrowie i życie mieszkańców. Większość na szczęście jest wolna od wirusa. Walczy o każdy kolejny dzień bez zakażeń. Mamy nadzieję, że nie do wszystkich placówek wirus dotrze. Nie poddajemy się. Nie zostawimy starych, niepełnosprawnych mieszkańców. Nie oczekujemy podwyżek za nasz heroizm, starania i podjęte działania.

Jesteśmy przekonani, że władze nie wyciągną wniosków z zaistniałej sytuacji. Pracownicy domów pomocy społecznej będą pracować jak wolontariusze. Cóż się dziwić skoro osoby nazywane wolontariuszami w obawie o własne życie nie wejdą do placówek opieki długoterminowej.

    

Prywatność i ochrona danych osobowych

Ta strona internetowa używa ciasteczek do zarządzania funkcjami serwisu m.in w celach statystycznych. Używając naszej strony pozwalasz na zapisywanie tego typu informacji. Jeśli nie wyrażasz na powyższe zgody - zmień ustawienia przeglądarki. Więcej o polityce prywatności przeczytasz tutaj Klauzula informacyjna dot. danych osobowych dla osób niezrzeszonych w Federacji, a chcących skorzystać z naszej pomocy związkowej znajduje się tutaj Zanim zwrócisz się o udzielenie przez nas pomocy związkowej (interwencja, poradnictwo) zapoznaj się z klauzulą, a następnie prześlij nam swoją zgodę na przetwarzanie danych w określonych zakresie. Bez Twojej zgody nie będziemy mogli zająć się Twoją sprawą.  

Rekomendujemy

Partner merytoryczny

IFSW member

We are International Federation
of Social Workers member
Jesteśmy członkiem Międzynarodowej
Federacji Pracowników Socjalnych

Partner medialny

Polecamy serwis

Media społecznościowe

Podążaj za nami w serwisach społecznościowych:

               

Kontakt

Adres siedziby:
ul. Jana Cybisa 7,
02-784 Warszawa
e-mail: kontakt@federacja-socjalnych.pl